Długo wyczekiwana wyprawa do storczykarni w Łańcucie w końcu się udała. Właściwie można tam siedzieć i gapić się z rozdziawioną buzią na nieskończoną paletę kolorów, w jakie natura ubrała te egzotyczne kwiaty. Ale nie po to tylko tam pojechałem, więc aparaty w dłoń i do roboty. Czasami tylko wycieczka przebiegająca za plecami dawała znać, że jest ktoś jeszcze oprócz mnie i roślin. Nie pierwszy raz odwiedzałem to miejsce i wiem, że za każdym kolejnym będę odnajdywał coś nowego. Świetnie jest mieć taki ogród tak niedaleko od domu.